| Jest ich sześcioro. Są młodzi, zdolni, chętni do pracy, mają 
                    mnóstwo pomysłów na życie. Co ich wyróżnia spośród innych 
                    młodych ludzi? Kolor skóry. Ale dla nich to nie problem. Śmiało 
                    idą przez życie, nie tracąc młodzieńczej werwy i zapału do 
                    tworzenia. Są bardzo otwarci, życzliwi, do wszystkiego podchodzą 
                    z poczuciem humoru. W błyskawicznym tempie zyskują coraz większe 
                    grono wielbicieli. Veronica, Elyse, 
                    Bijou, Paul, 
                    Sylwester i Chek 
                    przyjechali do Polski na studia. Część z nich jest tu dopiero 
                    od roku, część już od 7-8 lat. Pochodzą z różnych stron Afryki 
                    - Gwiney, Ghany, Kongo, Mauritius. Po przyjeździe do Polski wszyscy musieli odbyć obowiązkowy 
                    10-miesięczny kurs językowy, po którym wybierali sobie kierunki 
                    studiów. Zgodnie twierdzą, że język polski nie należy do najłatwiejszych. 
                    Najtrudniej było na początku, kiedy musieli pokonać barierę 
                    językową, trudności związane z gramatyką czy rozumieniem. 
                    Dziś już swobodnie rozmawiają po polsku i śmieją się z różnych 
                    przygód sprzed kilku lat i słownych wpadek, chociaż drobne 
                    kłopoty językowe zdarzają im się do dzisiaj. Przyznają, że 
                    bardzo cenią polską gościnność, lubią też polską kuchnię. 
                    Przyzwyczaili się już do nowej kultury i obyczajów. Cały czas 
                    jednak narzekają na zimny klimat. Brakuje im słońca, afrykańskiego 
                    jedzenia i oczywiście rodzin. Niestety nie mogą odwiedzać 
                    kraju tak często jakby tego chcieli. Przeszkodą jest m.in. 
                    kosztowna podróż oraz sytuacja polityczna w ich kraju (wojna 
                    domowa).  A jak doszło do powstania zespołu? Wszyscy mieszkają w tym 
                    samym akademiku. Każdy z nich już w kraju zajmował się muzyką. 
                    Najpierw traktowali to jako hobby, formę zabawy, powstał zespół 
                    Africa Star. Później spotkali 
                    swojego obecnego menadżera. Wacław 
                    Kuter zaproponował im współpracę i tak zaczęła się 
                    przygoda z zespołem Jambo Africa. 
                    Ich debiutancka płyta „Złote 
                    przeboje” odniosła sukces, był to prawdziwy strzał 
                    w dziesiątkę. Płyta zawiera prawdziwe złote przeboje z repertuaru 
                    Eruption, Afric 
                    Simone, Saragossa Band, 
                    Goombay Dance Band. Grupa 
                    zaprezentowała też swoje własne przeboje w rodzimym języku. 
                   Zgodnie przyznają, że polska publiczność jest wyjątkowa i 
                    potrafi się bawić. Uwielbiają spotykać się z fanami po koncertach 
                    i rozdawać autografy, chociaż cały czas trochę peszy ich ta 
                    sytuacja. Ale spotkania te dają im jeszcze więcej motywacji 
                    i chęci do pracy.  Obiecują, że na najnowszej płycie, którą już przygotowują 
                    znajdzie się jeden utwór w języku polskim. Specjalnie dla 
                    polskich fanów, którzy tak licznie przychodzą na ich koncerty. 
                    To właśnie między innymi dzięki nim czują się w Polsce jak 
                    u siebie, jak w drugim domu. Ze śmiechem dodają, że jeśli 
                    Polska będzie ich chciała słuchać, to na pewno tu zostaną. 
                   Marzy im się śpiewanie z wielkimi gwiazdami na skali światowej. 
                    A poprzez muzykę chcieliby rozpowszechniać afrykańską kulturę. 
                    Znając ich wytrwałość i upartość w dążeniu do celu, na pewno 
                    im się uda. Z całego serca życzymy 
                    im tego. |